piątek, 26 sierpnia 2016

Rozdział 8

Rano wstałam z uśmiechem na twarzy i z dobrym nastawieniem na ten dzień. Kurt jeszcze spał, a ja nie mogłam oderwać niego wzroku. Jak śpi to wygląda tak uroczo i słodko.Czasem myślałam o tym jaką ja jestem szczęściarą mając tak przystojnego, opiekuńczego i wrażliwego chłopaka.Pomimo tego, że jest ode mnie starszy ( Bo ja miałam 18 lat a Kurt jak zmarł miał 27) czułam że znalazłam sobie idealnego chłopaka. Nie przeszkadzało mi to, że tylko ja go widzę,wręcz jest to dla mnie wygodniejsze, bo mama przynajmniej się nie doczepia.Postanowiłam zejść na dół do kuchni sama bonie chciałam go budzić. Kiedy zeszłam nikogo tam nie było,z resztą tak mi się wydawało. Podeszłam do lodówki aby sięgnąć produkty do zrobienia mi i Cobainowi śniadania. podeszłam do blatu i zabrałam się do roboty. Nagle po około 5 minutach poczułam że ktoś mnie objął od tyłu, jednakże czułam że to nie był Kurt bo on by to zrobił delikatniej. Potem poczułam rękę  na moim tyłku.W końcu się odwróciłam i to niestety był John, który się uśmiechał.-Fajny masz tyłeczek,wiesz?- Powiedział do mnie z uśmiechem na twarzy.Byłam przerażona i chciałam uciekać, ale on złapał mnie bardzo mocno za nadgarstek i nie chciał puścić. Potem zaczął mnie ciągnąć do salonu, a krzyczałam aby mnie puszczał. John uderzył mnie w twarz,byłam strasznie przerażona i nie mogłam uciec. Następnie John rzucił mnie na kanapę i potem zaczął się do mnie dobierać. Ja zaczęłam płakać i krzyczeć:Ratunku, czy ktoś mi pomoże?! On się do mnie dobiera! Potem on się zaśmiał i powiedział, że i tak tu nikogo nie ma i nikt mi nie pomoże.Nagle słychać było głośne kroki i trzaskanie drzwi, po chwili wazon rozbił się na głowie Johna i stracił przytomność. To był bardzo wkurzony Kurt, który bez wahania wziął wazon i uderzył nim Johna i potem wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Cobain był zły a zarazem zrozpaczony i przerażony. Przytulił mnie mocno i próbował mnie uspokoić chociaż sam też zaczął płakać i przemówił:
- Czemu poszłaś tam sama? Czemu mnie nie obudziłaś? Wiesz przecież że ja z tobą bym poszedł i nie doszło by do tego że ten zboczeniec cie dotykał. Nie wybaczyłbym sobie jakby tobie zrobił coś czego się obawiałem najbardziej. Tak strasznie cię kocham i tak mi na tobie zależy. Gdybym wtedy nie przyszedł na czas, to nie wiem co bym jeszcze temu draniowi zrobił.Alice proszę cię, nie rób mi tego więcej.
- Przepraszam, to wszystko moja wina. Byłam tak strasznie nieodpowiedzialna i myślałam że nikogo nie ma, a nie chciałam ciebie budzić.On mnie tak mocno uderzył i nie mogłam uciec, coja bym bez ciebie zrobiła.Kocham cię i już nigdy nie pójdę nigdzie sama i tylko z tobą.
Kurt pocałował mnie w usta obejmując mnie w biodrach.Położyliśmy się razem na łóżku i patrzyliśmy sobie w oczy, a kurt głaskał moje policzka.  Po pięciu minutach leżenia zeszliśmy do salonu , aby sprawdzić czy nadal jest nie przytomny. Poem zadzwoniłam do mamy, że stało się coś strasznego i żeby natychmiast przyjechała. Po zaledwie 3 minutach mama wchodzi przerażona i widzi moje szklane od płaczu oczy i sine policzko. Opowiedziałam jej co John mi zrobił i że sam z niewiadomych przyczyn spadł na niego wazon i stracił przytomność. Mama była zszokowana i wściekła na Johna i poszła spakować jego rzeczy i potem wróciła i wyrzuciła je za drzwi po chwili John odzyskał przytomność i mama go uderzyła w twarz i wywaliła za drzwi. Mama przytuliła mnie i przepraszała za to że naraziła mnie na takie niebezpieczeństwo , a ja jej wybaczyłam. Ja kurt poszliśmy na górę do pokoju. Mama też poszła do swojego. Postanowiliśmy z Kurtem naprawić ten okropny dzień i Kurt chce mnie zabrać w kolejne piękne miejsce jakie chce mi pokazać . Kurt powiedział że niedaleko w Seattle jest bardzo ładne miejsce i że tam pójdziemy. Kiedy dotarliśmy do Seattle Kurt wglądał na podekscytowanego i zaczął lekko przyspieszać tempo. Zauważywszy to że za nim nie nadążam złapał moją dłoń  i powiedział że już nie daleko. Potem skręciliśmy w urwisko i schodziliśmy na dół, a na dole to co zobaczyłam zachowało się w mojej pamięci na zawsze Na dole była piękna, czysta rzeka płynąca w głąb iglastego lasu. Naokoło niej było zielono i mogliśmy usiąść wszędzie bo nigdzie nie było błota. Usiedliśmy razem i ja oparłam głowę o ramię Kurta.Cobain objął mnie i przemówił:
- Pięknie tu prawda? Zawsze lubiłem w tym miejscu przebywać ab uwolnić się od problemów. Nikt tu jeszcze nie był i mam nadzieje, że to miejsce zostanie tylko naszym miejscem.
- Tutaj jest cudownie! Jest jeszcze piękniej niż sobie to wyobrażałam.
Kurt uśmiechnął się i nic nie mówiąc złapał mnie delikatnie za brodę i mnie pocałował, a ja mu to troszeczkę mocniej odwzajemniłam. Kurt powiedział że bardzo mnie kocha i że zawsze będzie mnie kochać. Ja wtuliłam się do  niego i powiedziałam mu że też go bardzo kocham. Robiło się już późno więc wracaliśmy już do domu. Poszliśmy się myć a potem spać.

czwartek, 25 sierpnia 2016

Rozdział 7

Z każdym dniem czułam że moje życie nabiera coraz więcej kolorów. W końcu znalazłam osobę, która daje mi wsparcie jakiego od rodziców nie otrzymywałam.Jak byłam młodsza rodzice cały czas byli zajęci pracą a ja ich kompletnie nie obchodziłam przez co czułam się samotna i nie wiedziałam nawet co zrobić aby w końcu skupili na mnie uwagę, I tak było do dnia kiedy spotkałam Kurta. Dochodzę do wniosku że on wie o mojej przeszłości wszystko,a ja chociaż jestem jego największą fanką nie wiem w sumie nic oprócz tego, że jego rodzice się rozwiedli.. Dużo razy starałam się dowiedzieć czegoś od niego,ale on odpowiadał że nie zbyt lubi o tym rozmawiać, więc odpuściłam. Dowiedziałam się ostatnio,że mój ojciec już ma dziecko ze swoją nową żoną,co oznacza że mam przyrodnie rodzeństwo(którego wcale nie mam zamiaru poznać). Mama znowu jutro wyjeżdża w delegacje i znowu ja i Kurt będziemy sami.Od pewnego czasu mam wrażenie że moja mama mnie okłamuje co do tego,że nie chce mieć żadnego mężczyzny po rozstaniu z tatą. Moje obawy niestety po pewnym czasie się sprawdziły. Pewnego wieczoru ja i Kurt siedzieliśmy w kuchni i mówiłam mu o swoich obawach.Niestety wywołałam wilka z lasu. Mama nagle weszła do domu ,ale nie była sama. U jej boku był jakiś mężczyzna z nietypowym wysokim głosikiem(bardzo irytującym). Chciałam iść z Kurtem do salonu, ale mama od razu złapała mnie za ramię i przedstawiła mi swojego nowego partnera Johna. Mama zaczęła mi mówić jak dużo już John o mnie wie z jej opowieści. Mama i John zasiedli na stołkach w kuchni i rozpoczęli konwersacje do której niestety mnie też włączali. Rozmawialiśmy o szkole, przyjaciołach itp. Starałam się nie okazywać jak bardzo żal czuje do mamy, ale po prostu już nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć: Co tak wyglądała ta twoja delegacja?! Ledwo się z ojcem rozwiodłaś a już znalazłaś sobie drugiego palanta! Od razu się rozpłakałam i pobiegłam na górę do mojego (i w sumie Cobaina) pokoju. Weszłam do łózka pod kołdrę i płakałam w poduszkę. Chwile po tym do pokoju wszedł Cobain i usiadł na łóżku biorąc mnie na swoje kolana przytulając i uspokajając. Byłam w totalnym dołku. Byłam zła na mamę i na siebie bo w sumie nie powinnam się tak zachować. Kurt pocieszał mnie i o dziwo wspominał o swojej przeszłości. Opowiedział mi jak bardzo nienawidził swojego ojczyma, który był damskim boxerem i złamał jego mamie rękę. Miałam nadzieje że John taki nie będzie. Kurt potem mnie przekonywał że partner mojej mamy wydawał się spoko i żebym się nie martwiła.Był już późny wieczór więc ja i Kurt położyliśmy się już do łóżka, ale ja nie mogłam zasnąć. Kurt to zauważył i przytulił się do mnie i mówił mi że wszystko się ułoży.
Od razu poczułam się lepiej, wtuliłam się do niego i poszłam spać. Rano obudził mnie delikatny pocałunek Cobaina. Czułam się jak śpiąca królewna, która została wybudzona z klątwy przez swojego wymarzonego księcia. Obudziłam się z dobrym nastawieniem że jak ja i Kurt zejdziemy na dół to zastaniemy tam tylko mamę szykującą się do pracy. Ku mojemu zaskoczeniu nie spotkałam tam mamy lecz Johna, który jak mnie zobaczył to dziwnie się do mnie uśmiechnął.Po chwili przemówił do mnie:
- Co nie przeprosisz mnie za to jak mnie nazwałaś palantem? Rozumiem że to był dla ciebie szok, ale wyzywając mnie znacznie przesadziłaś. 
Ja po chwili zastanowienia co powiedzieć rzekłam:
- Masz racje, przesadziłam wczoraj. Nie powinnam ciebie od razu nazywać palantem, ale od rozwodu rodziców minęło tam mało czasu a mama już sobie kogoś znalazła. Przepraszam za wczoraj.
- Spoko, nic się nie stało. Taka ładna dziewczyna jak ty nie powinna się przejmować sprawami mamy.
Po chwili ponownie się do mnie uśmiechnął. Jego zachowanie bardzo mnie przeraziło. Czemu powiedział że jestem ładną dziewczyną ? I ten uśmiech. Zaczynałam się już powoli bać. John wyszedł gdzieś z domu a ja zrobiłam mi i Kurtowi śniadanie, które zaniosłam do naszego pokoju bo bałam się że John znowu wróci. Na górze spotkałam Kurta, który sądząc po  jego minie słyszał całą moją rozmowę z Johnem. Weszliśmy do pokoju i Kurt powiedział:
- Zaczynam się martwić że on ci zrobi krzywdę. Ja na to osobiście nie pozwolę i od dziś jak będziesz schodziła na dół i do łazienki to będę szedł z tobą i w razie czego rzucę w niego jakimś przedmiotem.
Po chwili podszedł do mnie, a następnie pocałował w usta mówiąc że mnie kocha i że nie pozwoli mnie skrzywdzić. Ja odwzajemniłam pocałunek i się do niego przytuliłam.
Postanowiliśmy z Kurtem że gdzieś pójdziemy się przejść. Kurt powiedział że ma ochotę na burgera i zabierze mnie do swojego ulubionego miejsca z przepysznymi burgerami. Kiedy dotarliśmy na miejsce, to ja kupiłam dwa na wynos bo śmiesznie by to wyglądało jak burger sam się magicznie zjada. Usiedliśmy w jakimś opuszczonym miejscu i zabraliśmy się do jedzenia burgerów.
Kurt stwierdził że za czasów jego życia były pyszniejsze. Moim zdaniem faktycznie były dobre, ale ja i tak nie przepadałam za fast-foodami. Wróciliśmy do domu i zastaliśmy tam Johna i mamę jedli kolacje. Mama się mnie zapytała czy jestem głodna a ja odpowiedziałam że byłam z dziewczynami na mieście coś zjeść. Cobain ja poszliśmy na górę się umyć i spać.Faktycznie Kurt wszedł ze mną do łazienki jak powiedział wcześniej ,że będzie ze mną wchodził, ale się obrócił abym się nie poczuła skrępowana. Potem pocałowaliśmy się na dobranoc i poszliśmy spać.


















środa, 24 sierpnia 2016

Ciekawostka 2

Poruszę teraz niezbyt przyjemny dla nas temat śmierci Cobaina. Większość ludzi kiedy słyszą słowa Kurt Cobain to pierwsze co im przychodzi do głowy to "To ten ćpun co się zabił"Jednakże jest grupa ludzi która uważa inaczej, że to Kurt został zamordowany. Większości pewnie uważa że ta grupa ludzi nie chce uwierzyć w to że Kurt był samobójcą,który uważał że zabicie siebie jest uwolnieniem os wszystkich problemów.Oni są w całkowitym błędzie ta grupa ludzi po prostu uważa że Tom Grant ma racje!Tom Grant to detektyw, który prowadził śledztwo w sprawie śmierci Kurta. Odkrył on wiele dowodów wypierających teorie o samobójstwie Kurta. Jeżeli chcecie wiedzieć więcej na temat dowodów i dziwnego zachowania Courtney Love to macie tutaj dobry artykuł:http://www.wywrota.pl/muzyka/11932-to-nie-byl-kurt-cobain.html

Przeprosiny dla czytelników

Witam moi drodzy czytelnicy :) Ostatnio Nie dodawałam kolejnych części opowiadania, ponieważ miałam dużo do przemyślenia.Obiecuje że zacznę wstawiać dłuższe części  bardziej treściwe ;) 
Jednakże mój blog nie jest tylko o opowiadaniach lecz i o ciekawostkach które też zacznę wstawiać :)
Przepraszam za tak długą ciszę :)






sobota, 30 kwietnia 2016

Rozdział 6

Po pewnym czasie spędzonym z Kurtem w bliższych relacjach poczułam że naprawdę się w nim zakochałam. Jednak jest ta świadomość że on jest duchem i tylko ja go widzę a jak żył miał żonę i dziecko. Bałam się że przyjdzie taki dzień że on wróci tam skąd przyszedł a ja zostanę sama ( znowu sama bez przyjaciół, bez nikogo)... Jest wczesny ranek obudziłam się wtulona do kurta, który jeszcze spał, delikatnie się wysunęłam z objęć Kurta, aby go nie obudzić. Zeszłam na dół i nikogo tam nie było więc zrobiłam śniadanie dla mnie i dla Kurta( bo zawsze jak jest mama to muszę zrobić dla siebie i dla niej a potem się dzielić z Kurtem). Po około 5 minutach Kurt zszedł na dół ,podszedł do mnie i delikatnie musnął moje usta , co miało wyrażać powitanie i podziękowanie za śniadanie). Po zjedzonym śniadaniu Kurt powiedział że musi ze mną poważnie porozmawiać. Byłam przerażona, bo spodziewałam się najgorszego. Poszliśmy razem o salonu, usiedliśmy na kanapie i Kurt do mnie rzekł:
- Alice zakochałem się w tobie, wiem że to może być dla ciebie trudne bo jestem duchem i na dodatek z dziwną przeszłością, ale ja cię naprawdę kocham i przyrzekam że cię nie opuszczę, tylko musisz pamiętać ze nikt oprócz ciebie nie może o mnie wiedzieć bo wtedy wiesz co się stanie. 

- Kurt ja ciebie też kocham i ja nie wiem co bym zrobiła jakbym cię nagle straciła. Dużo myślałam o tym i wiem że, gdyby nie ty to moje życie nadal byłoby szare, smutne i ponure. Ty mnie wspierasz w najgorszych chwilach mojego życia. Wcześniej się obawiałam tego że ty jesteś duchem i się bałam że mnie zostawisz dla swojej żony i ja znowu będę sama bez nikogo. Jak jestem przy tobie to czuje się szczęśliwa i jak jestem w objęciach twoich ramion bezpieczna. 

- Kocham cię i obiecuje, że nie wrócę do Courtney dla mnie istniejesz tylko ty i moja córka, ja nawet nie mogłem popatrzeć jak ona dorasta i nie mogłem być przy niej kiedy mnie potrzebowała, a teraz pewnie mnie nienawidzi i się jej nie dziwie. Alice jak wtedy widziałem jak cierpisz i miałem możliwość do ciebie wrócić na ziemie to wcale nie żałuje tego. Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą  i nie skrzywdzę cię nigdy. 

Po tej rozmowie przytuliliśmy się do siebie i Kurt styknął nasze usta. Kurt powiedział mi ,że dzisiaj mnie zabierze w wyjątkowe miejsce, które już dawno chciał mi pokazać. Przebraliśmy się i poszliśmy w stronę dworca, skąd mieliśmy pojechać pociągiem do Aberdeen. Kidy dotarliśmy do jego rodzinnego miasta , poszliśmy w stronę lasku który znajdował się niedaleko od dworca w Aberdeen. Po pewnym czasie, Kurt kazał mi zamknąć oczy i złapał mnie za rękę i szliśmy tak około 10 minut. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam przepiękne miejsce , w którym było mnóstwo świetlików i widok na całe miasto , które było całe rozświetlone, ponieważ był już wieczór. Usiedliśmy razem i ja się wtuliłam w Kurta i powiedziałam mu , że to najpiękniejsze miejsce w jakie mógł mnie zabrać. Kurt powiedział zna jeszcze dużo takich miejsc, które będą mi się podobały i na następną randkę zabierze mnie w jedno z nich.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Rozdział 5 cz.2

 Kiedy ojciec się wyszedł, mogłam spokojnie odetchnąć z ulgą. Skierowałam się do kuchni, a Kurt za mną. Lubiłam jego "obecność" mimo że był duchem. Zrobiłam śniadanie w sumie dla siebie, gadając z Cobainem o różnych rzeczach.(.O moim ojcu, o ostatnim konkursie.).Kiedy zjadłam,poszłam do pokoju z zamiarem ubrania czegoś. -Odwróć się -Mruknęłam jak naburmuszone dziecko, bo w sumie to dziwnie się tak przy nim rozbierać. Zrobił to o co go poprosiłam, i przebrałam się w coś wygodniejszego po domu, bo jakoś nie miałam ochoty na wychodzenie gdziekolwiek. Chciałam spędzić z nim ten dzień. Poszliśmy na dół, na kanapę. Usiedliśmy obok się i przez chwilę na niego patrzałam, co odwzajemnił. Dotarło do mnie to dopiero po kilku minutach. Szybko odwróciłam zawstydzoną twarz od niego, przez co usłyszałam jego śmiech. -No co?- Zapytałam naburmuszonym głosem -Wstydzisz się? -Odpowiedział pytaniem na pytanie. Nie odpowiedziałam, a on skierował moją głowę za mój podbródek, przez co byłam zmuszona na niego spojrzeć. Widząc jego wesołe oczy, poczerwieniałam cała -Puuść..-Chwyciłam za jego umięśnioną rękę, jednak on nie odpuszczał, tylko trwał w takiej pozycji, patrząc na mnie, co było straszne zawstydzające. Dlaczego tak na niego reagowałam? Nie możliwe że mogłam coś do niego poczuć. Jednak szybciej bijące serce, i rumieńce na policzkach, gdy go widziałam, mówiły same za siebie. jedną częścią czułam, że chciałam, żeby tak na mnie patrzył, a drugą czułam że to zawstydzające. Nawet nie zauważyłam kiedy pochylił się nade mną i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Nie mogłam się temu oprzeć i odwzajemniłam to. Poczułam jego zimne palce, które wplótł w moje blond włosy. Po chwili przerwaliśmy pocałunek, ponieważ zabrakło nam tlenu. Oparłam czoło o jego dysząc cichutko. Odważyłam się na niego nieśmiało spojrzeć. On oczywiście też na mnie patrzył, bardziej śmielej niż ja. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Zobaczyłam jak jego usta też wykrzywiają się w szeroki uśmiech, od ucha do ucha. Nie mogąc się powstrzymać, znów złączyłam nasze usta w pocałunku, co na szczęście odwzajemnił, ponieważ miałam małą obawę że mnie odrzuci, lub wyśmieje.

piątek, 29 stycznia 2016

Rozdział 5 cz.1

Konkurs zbliżał się wielkimi krokami i było co raz mniej czasu. Kurt wybrał mi już piosenki ale miałam problem z zagraniem akordów. Kurt mówił że trening czyni mistrza, ale ja się martwiłam, że tego nie zagram i ze pierwszy raz będę grała na konkursie. Minęły dwa tygodnie i był dzień konkursu. Kurt trzymał mocno za mnie kciuki i mnie wspierał. Kiedy weszłam na scenę myślałam że zasłabnę. Zagrałam te trzy piosenki, zeszłam z sceny cała czerwona. Kurt do mnie podszedł i powiedział że byłam najlepsza i że jest ze mnie bardzo dumny. Na drugi dzień przyszły wyniki konkursu i ku mojemu zdziwieniu wygrałam. Kurt był bardzo szczęśliwy i dumny ze mnie i z siebie że jest dobrym nauczycielem. W nagrodę za zwycięstwo dostałam statuetkę którą położyłam na półce. Od pewnego czasu po mojej wygranej, w szkole koledzy zaczęli się mną interesować. Podchodzili do mnie i mi gratulowali, to było miłe z ich strony bo poczułam że mnie doceniają. Kurt w nagrodę za to że byłam mu posłuszna zabrał mnie do jego starego domu w Aberdeen i pokazał swój pokój. Usiedliśmy na jego łóżku i  rozmawialiśmy o Aberdeen,. Pokazał mi miejsca w których się chował jak miał depresje, swoje plakaty i płyty winylowe. Potem wróciliśmy do domu dość późno i moja mama się mnie czepiała że tak późno przychodzę. Potem poszliśmy na górę do mojego pokoju i ja poszłam wziąć szybki prysznic i potem położyliśmy się spać. Następnego ranka obudziłam się dość wcześnie bo słyszałam, że tata przyszedł po resztę swoich rzeczy. Nie chciałam się z nim witać bo bałam się, że znowu sobie przypomnę jak bardzo mnie razem zranili. Spojrzałam na swoje pięć kresek na ręce i utonęłam w myślach o tym jak teraz będzie bez taty. Najgorsze było to że mama cały czas pracowała nie było jej cąłymi dniami , gdyby nie Kurt to bym była kompletnie sama.

czwartek, 28 stycznia 2016

Rozdział 4 cz. 2

Po tygodniu rany zaczęły się goić i Kurt powiedział że na szczęście rany nie były głębokie i może znikną, mam nadzieje bo nie mam czymś się chwalić tak bardzo tego żałuje. Kurt uważał że powinnam znaleźć sobie jakieś zajęcie oprócz śpiewania to wtedy szybciej zapomnę o cierpieniu. Postanowiłam zacząć grać na gitarze. Kurt powiedział ze gitara elektryczna jest łatwiejsza i abym od niej zaczęła się uczyć i zaproponował aby to on był moim nauczycielem i mentorem, co mnie bardzo ucieszyło bo marzyłam o tym od dawna. Pierwsze od czego zaczęliśmy to zakup gitary. Kurt powiedział że on kiedyś zrobił własną gitarę i nie był z niej dumny, ale ja i tak nalegałam aby ją kupić. Weszliśmy na portale i jej poszukaliśmy i znaleźliśmy przez przypadek gitarę Kurta ale przerobioną. Była ona cudna, dokładnie taka z jakiej Kurt byłby zadowolony gdyby tak ją zrobił. Niestety były tylko trzy wyprodukowane jedna była w muzeum rocka w Seattle druga u córki Kurta a trzecia u autora, ale i tak Kurt był zdumiony i poparł mój pomysł aby kupić jego oryginalną bo uważał że dam radę ją przerobić jak on mi będzie mówił co mam robić . Znaleźliśmy jego gitarę w dość atrakcyjnej cenie i poprosiłam mamę aby mi ją kupiła. Zamówiliśmy ją a gitara przyszła po kilku dniach. Pierwsze co zrobiliśmy to sprawdziliśmy jej i wzmacniaczy brzmienie, które było idealne. Kurt zaczął mnie uczyć akordów i zaproponował abym zaczęła od zagrania "Smells like teen sprint", bo uważał że jest najłatwiejsza do zagrania. Na początku szło mi kiepsko ale potem robiłam coraz większy progres. Potem zaczęłam grać piosenki takich zespołów jak Rolling Stone, Black Sabbath, The Beatles i The Melvins, Kurt uważał ze te zespoły przyczyniły się do korzeni Nirvany. 
W szkole był konkurs muzyczny i Kurt powiedział abym wzięła w nim udział bo uważa że mam duże szanse na wygraną. Konkurs polegał na tym aby zagrać trzy piosenki w różnych odmianach rockowych. Kurt powiedział że to będzie proste bo on zna dużo zespołów, które grają rocka ale w rożnych odmianach na przykład  hardcore rock, punk rock. Konkurs był za miesiąc więc mieliśmy dużo czasu na ćwiczenie. Kurt był szczęśliwy bo bardzo dobrze się czuł w roli nauczyciela jednak nie lubił nieposłuszeństwa, ale ze mną nie miał takich problemów. W wolnym czasie między treningami chodziliśmy po różnych miejscach w których Kurt lubił przebywać. Rozmawialiśmy tam o tym jak się zmienia muzyka, i o albumach Nirvany. Kurt uważał że album "Nevermind" nie pokazywał tego co tak naprawdę gra Nirvana i że album " In utero" to pokazywał, Kurt mówił że pisał co poniektóre  teksty piosenek, dla żartu bo ludzie go uważali za takiego człowieka chociaż nim nie był. Powiedziałam  Kurtowi że piosenka "All apologiez" wywołuje u mnie bardzo wielki smutek, chociaż jest tak piękna to nie jestem w stanie jej słuchać. On to zrozumiał, ponieważ tekst tej piosenki nie jest zbyt wesoły i to była jego ostatnia piosenka jaką zaśpiewał. 
Ciąg dalszy w następnym rozdziale :) 

środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 4 cz. 1

Minęło parę dni od tego jak się dowiedziałam o rozwodzie rodziców. Trudno przez to przechodziłam, ale Kurt był cały czas przy mnie i mnie wspierał. Pewnego dnia kurt musiał  odejść ode mnie bo musiał odwiedzić swoją córkę i zobaczyć ją po tylu latach. Byłam sama w głębokiej depresji i nie wiedziałam co mam zrobić Kuta nie było od paru dni a mama cały czas pracowała. Nie wytrzymałam tego i wbiegłam do łazienki, wzięłam żyletkę i zaczęłam robić pierwszą kreskę i patrzyłam tylko na krew spływającą po mojej ręce. Potem zrobiłam drugą a potem jeszcze 3, aż w końcu zdecydowałam że dość. Ręka krwawiła strasznie i cały czas musiałam zmieniać opatrunek. Potem sprzątnęłam ślady i położyłam się do łóżka i zasnęłam...
Kurt wszedł do pokoju , ja spałam i zauważył że na mojej ręce jest zakrwawiona chusteczka , ściągnął ją delikatnie i zobaczył rany. Zmienił mi opatrunek i czekał do rana aż się obudzę. Obudziłam się i zobaczyłam Kurta trzymającego się za głowę i zamyślonego aż w końcu  rzekł:
- Dlaczego to zrobiłaś?!
- Bo nie mogłam wytrzymać tego cierpienia , miałam dość chwiałam się od tego uwolnić.
- Ale to nie jest sposób na to, to jest największe głupstwo jakie mogłaś zrobić. Jedynie co ci z tego zostanie to blizny, najgorsze jest to że to moja wina, niepotrzebnie cię zostawiłem, przepraszam .
-To nie twoja wina tylko moja to ja się pocięłam ty byś tego nie zrobił.
- Już kiedyś zrobiłem i bardzo się tego wstydziłem i żałowałem bo straciłem przez to wielu przyjaciół 
Rozmawialiśmy o jego przyjaciołach i zdałam sobie sprawę,że  co zrobiłam było moim największym błędem ,jak się moja klasa o tym dowie to mnie będą wyśmiewać do końca mojego pobytu w tej szkole. Kurt mi doradzał jak mam to ukryć i opiekował się mną i robił wszystko aby to się jak najszybciej zagoiło. Czułam że mam przyjaciela, na którym zawsze mogę polegać.