środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 4 cz. 1

Minęło parę dni od tego jak się dowiedziałam o rozwodzie rodziców. Trudno przez to przechodziłam, ale Kurt był cały czas przy mnie i mnie wspierał. Pewnego dnia kurt musiał  odejść ode mnie bo musiał odwiedzić swoją córkę i zobaczyć ją po tylu latach. Byłam sama w głębokiej depresji i nie wiedziałam co mam zrobić Kuta nie było od paru dni a mama cały czas pracowała. Nie wytrzymałam tego i wbiegłam do łazienki, wzięłam żyletkę i zaczęłam robić pierwszą kreskę i patrzyłam tylko na krew spływającą po mojej ręce. Potem zrobiłam drugą a potem jeszcze 3, aż w końcu zdecydowałam że dość. Ręka krwawiła strasznie i cały czas musiałam zmieniać opatrunek. Potem sprzątnęłam ślady i położyłam się do łóżka i zasnęłam...
Kurt wszedł do pokoju , ja spałam i zauważył że na mojej ręce jest zakrwawiona chusteczka , ściągnął ją delikatnie i zobaczył rany. Zmienił mi opatrunek i czekał do rana aż się obudzę. Obudziłam się i zobaczyłam Kurta trzymającego się za głowę i zamyślonego aż w końcu  rzekł:
- Dlaczego to zrobiłaś?!
- Bo nie mogłam wytrzymać tego cierpienia , miałam dość chwiałam się od tego uwolnić.
- Ale to nie jest sposób na to, to jest największe głupstwo jakie mogłaś zrobić. Jedynie co ci z tego zostanie to blizny, najgorsze jest to że to moja wina, niepotrzebnie cię zostawiłem, przepraszam .
-To nie twoja wina tylko moja to ja się pocięłam ty byś tego nie zrobił.
- Już kiedyś zrobiłem i bardzo się tego wstydziłem i żałowałem bo straciłem przez to wielu przyjaciół 
Rozmawialiśmy o jego przyjaciołach i zdałam sobie sprawę,że  co zrobiłam było moim największym błędem ,jak się moja klasa o tym dowie to mnie będą wyśmiewać do końca mojego pobytu w tej szkole. Kurt mi doradzał jak mam to ukryć i opiekował się mną i robił wszystko aby to się jak najszybciej zagoiło. Czułam że mam przyjaciela, na którym zawsze mogę polegać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz