wtorek, 21 lutego 2017

Rozdział 9


Dzisiaj Kurt wcześniej wstał, ja jeszcze spałam jak zabita. Kurt usiadł na łóżku i rozmyślał.Potem Cobain zszedł na dół bo nikogo nie było. Ja się obudziłam i zauważyłam,że go nie ma. Zdziwiło mnie to,ponieważ zawsze jak wstawałam to siedział na łóżku i czekał aż się obudzę.Chwilę potem zeszłam na dół i tam również nie było tam Cobaina. Zaczynałam się powoli martwić, że w jakiejś podświadomości powiedziałam komuś o nim.Poszłam do salonu sprawdzić czy tam go czasem nie ma i na całe szczęście był.Kurt podszedł do mnie, uśmiechnął się i obejmując mnie pocałował moje usta.
-Co to za zmiana,że dzisiaj się obudziłam sama?
-A taka też, że chciałem nam zrobić śniadanie, które jest w kuchni, którego nie zauważyłaś 
(Uśmiechnął się i cicho się za śmiał)
-Tak się bałam, że zniknąłeś i go nie zauważyłam.
-Nie przejmuj się tak tym, bo to może się na prawdę stać, a tego nikt z nas na pewno nie chce .
(Ponownie się uśmiechnął i mnie przytulił)
Poszliśmy do kuchni zjeść śniadanie i przy okazji porozmawialiśmy o ostatnich wydarzeniach.
Kurt stwierdził, że nie opuści mnie już nawet na krok i że będzie przy mnie dopóki nie powiem nikomu o nim. Po pewnym czasie poszliśmy do salonu włączyliśmy telewizor. Akurat leciał mój ulubiony serial "Dr House", którego już dawno nie było, bo przestał być emitowany i teraz była powtórka drugiego sezonu. Kurt nie znał tego serialu, więc opowiedziałam mu mniej więcej o co chodzi w tym serialu. Kurt śmiał się z ciętej riposty House'a , ale uważał, że ta postać jest strasznym dupkiem i przypadła mu do gustu. Cobainowi przypadł bardziej do gustu Dr Chease, co dla mnie było śmieszne bo uważam że mają dość podobną urodę jeżeli chodzi o fryzury, z resztą sam Kurt się z tego śmiał. Po obejrzeniu tego odcinka stwierdziliśmy, że nie będziemy siedzieć w domu i że zrobimy coś twórczego. Postanowiliśmy pójść tam gdzie ostatnio Kurt mnie zabrał i napisać wspólnie piosenkę. Wzięłam swoją gitarę i zeszyt i poszliśmy. Kiedy dotarliśmy na miejsce to usiedliśmy razem i zabraliśmy się do roboty Miałam ogromną wenę,a akordy mi same do głowy przychodziły. Napisaliśmy piosenkę, w której znajdowały się wydarzenia z mojego dzieciństwa. Piosence nadaliśmy tytuł "Daddy's Memories". Podobała nam się ta piosenka i ma teraz do niej ogromny sentyment, bo jest ona moją pierwszą piosenką. Nadchodził wieczór, więc wracaliśmy już do domu. Mieliśmy nadzieje, że szybko wrócimy , jednak że nie spodziewaliśmy się że autobus się zepsuję w połowie drogi.Byłam strasznie zmęczona i marzyłam o powrocie do domu.Cobain to zauważył i zrobił wszystko, żeby mi umilić te godzinę czekania na zastępczy autobus. Poszliśmy nieco dalej usiąść, żeby nikt nie pomyślał że rozmawiam sama do siebie. Usiedliśmy na chodniku.Oparłam się o Kurta i usnęłam. Cobain od razu ułożył mnie w wygodniejszej pozycji , przytulił mnie do swojej piersi i głaskał mi włosy. kiedy przyjechał zastępczy autobus obudził mnie i pojechaliśmy do domu. Mama czekała na mnie w kuchni i zrobiła mi awanturę o to że tak późno wracam. Wytłumaczyłam jej się, że byłam u koleżanki z Seattle i że powrotny autobus się zepsuł.
Potem poszliśmy spać. Następnego dnia obudziłam się z dobrym nastawieniem na ten dzień. Przeczuwałam że będzie dzisiaj fajnie. Wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam, że mam jedną nieprzeczytaną wiadomość, więc ją otworzyłam aby zobaczyć. Ku mojemu zdziwieniu była to wiadomość od mojej przyjaciółki z którą już dawno nie utrzymywałam kontaktu.  W wiadomości napisała że zmieniła swój gust muzyczny i że uwielbia rocka. Wiadomość mnie ta zdziwiła bo nigdy bym się tego po niej nie spodziewała ( zazwyczaj słuchała popowych boysbandów ). Zapytałam się skąd u niej taka nagła zmiana i jakich zespołów słucha. Chwile potem dostałam wiadomość;Przeglądając youtube przypadkiem natrafiłam na piosenkę "Friday I'm in love"zespołu The Cure. nigdy o tym zespole nie słyszałam, ale jak włączyłam te piosenkę to się zakochałam w tym głosie i brzmieniu i stwierdziłam,że to jest chyba taka muzyka która mi się podoba i włączałam co raz więcej piosenek tego zespołu. Potem stwierdziłam że się zakochałam w wokaliście, podoba mi się jego image i wokal i ogólnie zachowanie. Odkryłam w końcu coś co mnie na prawdę kręci :D 
Ucieszyłam się , że zaczęła słuchać rocka i zastanawiałam się czy by ją nie wciągnąć w Nirvane. Szczerze mówiąc nigdy wcześniej nie słyszałam o The Cure, ale tytuł tej piosenki był mi znajomy.
Chwile potem obudził się Kurt i pocałowaliśmy się na powitanie. Po chwili przytulania i pieszczot zapytałam się Kurta czy zna ten zespół. On mi odpowiedział na to,że to jest już dość stary brytyjski zespół Post-Punk-rockowy. Osobiście go nie słuchał i nigdy się z nimi nie spotkał. Po chwili dostałam kolejnego smsa od Lexi, w którym napisała że chce abym z nią pojechała na koncert tego jej ulubionego zespołu The Cure. Początkowo się wachałam bo parzcież to bez sensu iść na koncert zespołu , którego się nie zna, ale stwierdziłam że zapoznam się z tym zespołem a koncert będzie dobrym sposobem na ponowienie kontaktów z Lexi. Lexi napisała mi potem szczegóły koncertu, gdzie i kiedy się odbędzie. Koncert miał być za dwa dni a ja jeszcze nie miałam zielonego pojęcia o tym zespole. Wpisałam do google nazwę zespołu i poczytałam o nim. Wiedziałam już , że wokalistą zespołu był bodajże Robert Smith, którego wygląd był bardzo oryginalny. Miał natapirowane ciemne włosy i makijaż. Postanowiłam przesłuchać parę piosenek ,a Kurt się do mnie dołączył. Obydwoje stwierdziliśmy że zespół jest w miarę spoko i podobały nam się teksty piosenek które były bardzo romantyczne i oryginalne. Kurtowi spodobał się basista zespołu Simon Gallup. Mi osobiście bardziej podobał się wokal i gra Roberta Smitha. Słuchaliśmy The Cure praktycznie przez cały dzień, przy niektórych piosenkach było całkiem nam miło. Lada chwila zrobiło się późno i szykowaliśmy się do spania,
Następnego dnia obudziliśmy się z Kurtem razem i stwierdziliśmy że powinnam trochę poćwiczyć moją grę na gitarze , bo miałam długą przerwę, Kurt jak zwykle był moim mentorem, Potem razem wymyśliliśmy parę fajnych nutek do kolejnej mojej autorskiej piosenki. Wczorajsze słuchanie The Cure nas zainspirowało więc zeszło nam to szybko. Po pewnym czasie napisała do mnie Lexi, że załatwiła nam busa i że jutro o 9;00 podjedzie pod mój dom. Wraz z Kurtem stwierdziliśmy że pojedzie on ze mną, chociaż będzie dla mnie to trudne bo muszę trzymać się naszej głównej zasady że nikt nie może o nim widzieć. Kurt powiedział abyśmy dzisiaj poszli na jakiś dłuższy spacer i spędzali ze sobą czas dopóki możemy. To be contunied...
-

piątek, 26 sierpnia 2016

Rozdział 8

Rano wstałam z uśmiechem na twarzy i z dobrym nastawieniem na ten dzień. Kurt jeszcze spał, a ja nie mogłam oderwać niego wzroku. Jak śpi to wygląda tak uroczo i słodko.Czasem myślałam o tym jaką ja jestem szczęściarą mając tak przystojnego, opiekuńczego i wrażliwego chłopaka.Pomimo tego, że jest ode mnie starszy ( Bo ja miałam 18 lat a Kurt jak zmarł miał 27) czułam że znalazłam sobie idealnego chłopaka. Nie przeszkadzało mi to, że tylko ja go widzę,wręcz jest to dla mnie wygodniejsze, bo mama przynajmniej się nie doczepia.Postanowiłam zejść na dół do kuchni sama bonie chciałam go budzić. Kiedy zeszłam nikogo tam nie było,z resztą tak mi się wydawało. Podeszłam do lodówki aby sięgnąć produkty do zrobienia mi i Cobainowi śniadania. podeszłam do blatu i zabrałam się do roboty. Nagle po około 5 minutach poczułam że ktoś mnie objął od tyłu, jednakże czułam że to nie był Kurt bo on by to zrobił delikatniej. Potem poczułam rękę  na moim tyłku.W końcu się odwróciłam i to niestety był John, który się uśmiechał.-Fajny masz tyłeczek,wiesz?- Powiedział do mnie z uśmiechem na twarzy.Byłam przerażona i chciałam uciekać, ale on złapał mnie bardzo mocno za nadgarstek i nie chciał puścić. Potem zaczął mnie ciągnąć do salonu, a krzyczałam aby mnie puszczał. John uderzył mnie w twarz,byłam strasznie przerażona i nie mogłam uciec. Następnie John rzucił mnie na kanapę i potem zaczął się do mnie dobierać. Ja zaczęłam płakać i krzyczeć:Ratunku, czy ktoś mi pomoże?! On się do mnie dobiera! Potem on się zaśmiał i powiedział, że i tak tu nikogo nie ma i nikt mi nie pomoże.Nagle słychać było głośne kroki i trzaskanie drzwi, po chwili wazon rozbił się na głowie Johna i stracił przytomność. To był bardzo wkurzony Kurt, który bez wahania wziął wazon i uderzył nim Johna i potem wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Cobain był zły a zarazem zrozpaczony i przerażony. Przytulił mnie mocno i próbował mnie uspokoić chociaż sam też zaczął płakać i przemówił:
- Czemu poszłaś tam sama? Czemu mnie nie obudziłaś? Wiesz przecież że ja z tobą bym poszedł i nie doszło by do tego że ten zboczeniec cie dotykał. Nie wybaczyłbym sobie jakby tobie zrobił coś czego się obawiałem najbardziej. Tak strasznie cię kocham i tak mi na tobie zależy. Gdybym wtedy nie przyszedł na czas, to nie wiem co bym jeszcze temu draniowi zrobił.Alice proszę cię, nie rób mi tego więcej.
- Przepraszam, to wszystko moja wina. Byłam tak strasznie nieodpowiedzialna i myślałam że nikogo nie ma, a nie chciałam ciebie budzić.On mnie tak mocno uderzył i nie mogłam uciec, coja bym bez ciebie zrobiła.Kocham cię i już nigdy nie pójdę nigdzie sama i tylko z tobą.
Kurt pocałował mnie w usta obejmując mnie w biodrach.Położyliśmy się razem na łóżku i patrzyliśmy sobie w oczy, a kurt głaskał moje policzka.  Po pięciu minutach leżenia zeszliśmy do salonu , aby sprawdzić czy nadal jest nie przytomny. Poem zadzwoniłam do mamy, że stało się coś strasznego i żeby natychmiast przyjechała. Po zaledwie 3 minutach mama wchodzi przerażona i widzi moje szklane od płaczu oczy i sine policzko. Opowiedziałam jej co John mi zrobił i że sam z niewiadomych przyczyn spadł na niego wazon i stracił przytomność. Mama była zszokowana i wściekła na Johna i poszła spakować jego rzeczy i potem wróciła i wyrzuciła je za drzwi po chwili John odzyskał przytomność i mama go uderzyła w twarz i wywaliła za drzwi. Mama przytuliła mnie i przepraszała za to że naraziła mnie na takie niebezpieczeństwo , a ja jej wybaczyłam. Ja kurt poszliśmy na górę do pokoju. Mama też poszła do swojego. Postanowiliśmy z Kurtem naprawić ten okropny dzień i Kurt chce mnie zabrać w kolejne piękne miejsce jakie chce mi pokazać . Kurt powiedział że niedaleko w Seattle jest bardzo ładne miejsce i że tam pójdziemy. Kiedy dotarliśmy do Seattle Kurt wglądał na podekscytowanego i zaczął lekko przyspieszać tempo. Zauważywszy to że za nim nie nadążam złapał moją dłoń  i powiedział że już nie daleko. Potem skręciliśmy w urwisko i schodziliśmy na dół, a na dole to co zobaczyłam zachowało się w mojej pamięci na zawsze Na dole była piękna, czysta rzeka płynąca w głąb iglastego lasu. Naokoło niej było zielono i mogliśmy usiąść wszędzie bo nigdzie nie było błota. Usiedliśmy razem i ja oparłam głowę o ramię Kurta.Cobain objął mnie i przemówił:
- Pięknie tu prawda? Zawsze lubiłem w tym miejscu przebywać ab uwolnić się od problemów. Nikt tu jeszcze nie był i mam nadzieje, że to miejsce zostanie tylko naszym miejscem.
- Tutaj jest cudownie! Jest jeszcze piękniej niż sobie to wyobrażałam.
Kurt uśmiechnął się i nic nie mówiąc złapał mnie delikatnie za brodę i mnie pocałował, a ja mu to troszeczkę mocniej odwzajemniłam. Kurt powiedział że bardzo mnie kocha i że zawsze będzie mnie kochać. Ja wtuliłam się do  niego i powiedziałam mu że też go bardzo kocham. Robiło się już późno więc wracaliśmy już do domu. Poszliśmy się myć a potem spać.

czwartek, 25 sierpnia 2016

Rozdział 7

Z każdym dniem czułam że moje życie nabiera coraz więcej kolorów. W końcu znalazłam osobę, która daje mi wsparcie jakiego od rodziców nie otrzymywałam.Jak byłam młodsza rodzice cały czas byli zajęci pracą a ja ich kompletnie nie obchodziłam przez co czułam się samotna i nie wiedziałam nawet co zrobić aby w końcu skupili na mnie uwagę, I tak było do dnia kiedy spotkałam Kurta. Dochodzę do wniosku że on wie o mojej przeszłości wszystko,a ja chociaż jestem jego największą fanką nie wiem w sumie nic oprócz tego, że jego rodzice się rozwiedli.. Dużo razy starałam się dowiedzieć czegoś od niego,ale on odpowiadał że nie zbyt lubi o tym rozmawiać, więc odpuściłam. Dowiedziałam się ostatnio,że mój ojciec już ma dziecko ze swoją nową żoną,co oznacza że mam przyrodnie rodzeństwo(którego wcale nie mam zamiaru poznać). Mama znowu jutro wyjeżdża w delegacje i znowu ja i Kurt będziemy sami.Od pewnego czasu mam wrażenie że moja mama mnie okłamuje co do tego,że nie chce mieć żadnego mężczyzny po rozstaniu z tatą. Moje obawy niestety po pewnym czasie się sprawdziły. Pewnego wieczoru ja i Kurt siedzieliśmy w kuchni i mówiłam mu o swoich obawach.Niestety wywołałam wilka z lasu. Mama nagle weszła do domu ,ale nie była sama. U jej boku był jakiś mężczyzna z nietypowym wysokim głosikiem(bardzo irytującym). Chciałam iść z Kurtem do salonu, ale mama od razu złapała mnie za ramię i przedstawiła mi swojego nowego partnera Johna. Mama zaczęła mi mówić jak dużo już John o mnie wie z jej opowieści. Mama i John zasiedli na stołkach w kuchni i rozpoczęli konwersacje do której niestety mnie też włączali. Rozmawialiśmy o szkole, przyjaciołach itp. Starałam się nie okazywać jak bardzo żal czuje do mamy, ale po prostu już nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć: Co tak wyglądała ta twoja delegacja?! Ledwo się z ojcem rozwiodłaś a już znalazłaś sobie drugiego palanta! Od razu się rozpłakałam i pobiegłam na górę do mojego (i w sumie Cobaina) pokoju. Weszłam do łózka pod kołdrę i płakałam w poduszkę. Chwile po tym do pokoju wszedł Cobain i usiadł na łóżku biorąc mnie na swoje kolana przytulając i uspokajając. Byłam w totalnym dołku. Byłam zła na mamę i na siebie bo w sumie nie powinnam się tak zachować. Kurt pocieszał mnie i o dziwo wspominał o swojej przeszłości. Opowiedział mi jak bardzo nienawidził swojego ojczyma, który był damskim boxerem i złamał jego mamie rękę. Miałam nadzieje że John taki nie będzie. Kurt potem mnie przekonywał że partner mojej mamy wydawał się spoko i żebym się nie martwiła.Był już późny wieczór więc ja i Kurt położyliśmy się już do łóżka, ale ja nie mogłam zasnąć. Kurt to zauważył i przytulił się do mnie i mówił mi że wszystko się ułoży.
Od razu poczułam się lepiej, wtuliłam się do niego i poszłam spać. Rano obudził mnie delikatny pocałunek Cobaina. Czułam się jak śpiąca królewna, która została wybudzona z klątwy przez swojego wymarzonego księcia. Obudziłam się z dobrym nastawieniem że jak ja i Kurt zejdziemy na dół to zastaniemy tam tylko mamę szykującą się do pracy. Ku mojemu zaskoczeniu nie spotkałam tam mamy lecz Johna, który jak mnie zobaczył to dziwnie się do mnie uśmiechnął.Po chwili przemówił do mnie:
- Co nie przeprosisz mnie za to jak mnie nazwałaś palantem? Rozumiem że to był dla ciebie szok, ale wyzywając mnie znacznie przesadziłaś. 
Ja po chwili zastanowienia co powiedzieć rzekłam:
- Masz racje, przesadziłam wczoraj. Nie powinnam ciebie od razu nazywać palantem, ale od rozwodu rodziców minęło tam mało czasu a mama już sobie kogoś znalazła. Przepraszam za wczoraj.
- Spoko, nic się nie stało. Taka ładna dziewczyna jak ty nie powinna się przejmować sprawami mamy.
Po chwili ponownie się do mnie uśmiechnął. Jego zachowanie bardzo mnie przeraziło. Czemu powiedział że jestem ładną dziewczyną ? I ten uśmiech. Zaczynałam się już powoli bać. John wyszedł gdzieś z domu a ja zrobiłam mi i Kurtowi śniadanie, które zaniosłam do naszego pokoju bo bałam się że John znowu wróci. Na górze spotkałam Kurta, który sądząc po  jego minie słyszał całą moją rozmowę z Johnem. Weszliśmy do pokoju i Kurt powiedział:
- Zaczynam się martwić że on ci zrobi krzywdę. Ja na to osobiście nie pozwolę i od dziś jak będziesz schodziła na dół i do łazienki to będę szedł z tobą i w razie czego rzucę w niego jakimś przedmiotem.
Po chwili podszedł do mnie, a następnie pocałował w usta mówiąc że mnie kocha i że nie pozwoli mnie skrzywdzić. Ja odwzajemniłam pocałunek i się do niego przytuliłam.
Postanowiliśmy z Kurtem że gdzieś pójdziemy się przejść. Kurt powiedział że ma ochotę na burgera i zabierze mnie do swojego ulubionego miejsca z przepysznymi burgerami. Kiedy dotarliśmy na miejsce, to ja kupiłam dwa na wynos bo śmiesznie by to wyglądało jak burger sam się magicznie zjada. Usiedliśmy w jakimś opuszczonym miejscu i zabraliśmy się do jedzenia burgerów.
Kurt stwierdził że za czasów jego życia były pyszniejsze. Moim zdaniem faktycznie były dobre, ale ja i tak nie przepadałam za fast-foodami. Wróciliśmy do domu i zastaliśmy tam Johna i mamę jedli kolacje. Mama się mnie zapytała czy jestem głodna a ja odpowiedziałam że byłam z dziewczynami na mieście coś zjeść. Cobain ja poszliśmy na górę się umyć i spać.Faktycznie Kurt wszedł ze mną do łazienki jak powiedział wcześniej ,że będzie ze mną wchodził, ale się obrócił abym się nie poczuła skrępowana. Potem pocałowaliśmy się na dobranoc i poszliśmy spać.


















środa, 24 sierpnia 2016

Ciekawostka 2

Poruszę teraz niezbyt przyjemny dla nas temat śmierci Cobaina. Większość ludzi kiedy słyszą słowa Kurt Cobain to pierwsze co im przychodzi do głowy to "To ten ćpun co się zabił"Jednakże jest grupa ludzi która uważa inaczej, że to Kurt został zamordowany. Większości pewnie uważa że ta grupa ludzi nie chce uwierzyć w to że Kurt był samobójcą,który uważał że zabicie siebie jest uwolnieniem os wszystkich problemów.Oni są w całkowitym błędzie ta grupa ludzi po prostu uważa że Tom Grant ma racje!Tom Grant to detektyw, który prowadził śledztwo w sprawie śmierci Kurta. Odkrył on wiele dowodów wypierających teorie o samobójstwie Kurta. Jeżeli chcecie wiedzieć więcej na temat dowodów i dziwnego zachowania Courtney Love to macie tutaj dobry artykuł:http://www.wywrota.pl/muzyka/11932-to-nie-byl-kurt-cobain.html

Przeprosiny dla czytelników

Witam moi drodzy czytelnicy :) Ostatnio Nie dodawałam kolejnych części opowiadania, ponieważ miałam dużo do przemyślenia.Obiecuje że zacznę wstawiać dłuższe części  bardziej treściwe ;) 
Jednakże mój blog nie jest tylko o opowiadaniach lecz i o ciekawostkach które też zacznę wstawiać :)
Przepraszam za tak długą ciszę :)






sobota, 30 kwietnia 2016

Rozdział 6

Po pewnym czasie spędzonym z Kurtem w bliższych relacjach poczułam że naprawdę się w nim zakochałam. Jednak jest ta świadomość że on jest duchem i tylko ja go widzę a jak żył miał żonę i dziecko. Bałam się że przyjdzie taki dzień że on wróci tam skąd przyszedł a ja zostanę sama ( znowu sama bez przyjaciół, bez nikogo)... Jest wczesny ranek obudziłam się wtulona do kurta, który jeszcze spał, delikatnie się wysunęłam z objęć Kurta, aby go nie obudzić. Zeszłam na dół i nikogo tam nie było więc zrobiłam śniadanie dla mnie i dla Kurta( bo zawsze jak jest mama to muszę zrobić dla siebie i dla niej a potem się dzielić z Kurtem). Po około 5 minutach Kurt zszedł na dół ,podszedł do mnie i delikatnie musnął moje usta , co miało wyrażać powitanie i podziękowanie za śniadanie). Po zjedzonym śniadaniu Kurt powiedział że musi ze mną poważnie porozmawiać. Byłam przerażona, bo spodziewałam się najgorszego. Poszliśmy razem o salonu, usiedliśmy na kanapie i Kurt do mnie rzekł:
- Alice zakochałem się w tobie, wiem że to może być dla ciebie trudne bo jestem duchem i na dodatek z dziwną przeszłością, ale ja cię naprawdę kocham i przyrzekam że cię nie opuszczę, tylko musisz pamiętać ze nikt oprócz ciebie nie może o mnie wiedzieć bo wtedy wiesz co się stanie. 

- Kurt ja ciebie też kocham i ja nie wiem co bym zrobiła jakbym cię nagle straciła. Dużo myślałam o tym i wiem że, gdyby nie ty to moje życie nadal byłoby szare, smutne i ponure. Ty mnie wspierasz w najgorszych chwilach mojego życia. Wcześniej się obawiałam tego że ty jesteś duchem i się bałam że mnie zostawisz dla swojej żony i ja znowu będę sama bez nikogo. Jak jestem przy tobie to czuje się szczęśliwa i jak jestem w objęciach twoich ramion bezpieczna. 

- Kocham cię i obiecuje, że nie wrócę do Courtney dla mnie istniejesz tylko ty i moja córka, ja nawet nie mogłem popatrzeć jak ona dorasta i nie mogłem być przy niej kiedy mnie potrzebowała, a teraz pewnie mnie nienawidzi i się jej nie dziwie. Alice jak wtedy widziałem jak cierpisz i miałem możliwość do ciebie wrócić na ziemie to wcale nie żałuje tego. Jesteś dla mnie bardzo ważną osobą  i nie skrzywdzę cię nigdy. 

Po tej rozmowie przytuliliśmy się do siebie i Kurt styknął nasze usta. Kurt powiedział mi ,że dzisiaj mnie zabierze w wyjątkowe miejsce, które już dawno chciał mi pokazać. Przebraliśmy się i poszliśmy w stronę dworca, skąd mieliśmy pojechać pociągiem do Aberdeen. Kidy dotarliśmy do jego rodzinnego miasta , poszliśmy w stronę lasku który znajdował się niedaleko od dworca w Aberdeen. Po pewnym czasie, Kurt kazał mi zamknąć oczy i złapał mnie za rękę i szliśmy tak około 10 minut. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam przepiękne miejsce , w którym było mnóstwo świetlików i widok na całe miasto , które było całe rozświetlone, ponieważ był już wieczór. Usiedliśmy razem i ja się wtuliłam w Kurta i powiedziałam mu , że to najpiękniejsze miejsce w jakie mógł mnie zabrać. Kurt powiedział zna jeszcze dużo takich miejsc, które będą mi się podobały i na następną randkę zabierze mnie w jedno z nich.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Rozdział 5 cz.2

 Kiedy ojciec się wyszedł, mogłam spokojnie odetchnąć z ulgą. Skierowałam się do kuchni, a Kurt za mną. Lubiłam jego "obecność" mimo że był duchem. Zrobiłam śniadanie w sumie dla siebie, gadając z Cobainem o różnych rzeczach.(.O moim ojcu, o ostatnim konkursie.).Kiedy zjadłam,poszłam do pokoju z zamiarem ubrania czegoś. -Odwróć się -Mruknęłam jak naburmuszone dziecko, bo w sumie to dziwnie się tak przy nim rozbierać. Zrobił to o co go poprosiłam, i przebrałam się w coś wygodniejszego po domu, bo jakoś nie miałam ochoty na wychodzenie gdziekolwiek. Chciałam spędzić z nim ten dzień. Poszliśmy na dół, na kanapę. Usiedliśmy obok się i przez chwilę na niego patrzałam, co odwzajemnił. Dotarło do mnie to dopiero po kilku minutach. Szybko odwróciłam zawstydzoną twarz od niego, przez co usłyszałam jego śmiech. -No co?- Zapytałam naburmuszonym głosem -Wstydzisz się? -Odpowiedział pytaniem na pytanie. Nie odpowiedziałam, a on skierował moją głowę za mój podbródek, przez co byłam zmuszona na niego spojrzeć. Widząc jego wesołe oczy, poczerwieniałam cała -Puuść..-Chwyciłam za jego umięśnioną rękę, jednak on nie odpuszczał, tylko trwał w takiej pozycji, patrząc na mnie, co było straszne zawstydzające. Dlaczego tak na niego reagowałam? Nie możliwe że mogłam coś do niego poczuć. Jednak szybciej bijące serce, i rumieńce na policzkach, gdy go widziałam, mówiły same za siebie. jedną częścią czułam, że chciałam, żeby tak na mnie patrzył, a drugą czułam że to zawstydzające. Nawet nie zauważyłam kiedy pochylił się nade mną i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Nie mogłam się temu oprzeć i odwzajemniłam to. Poczułam jego zimne palce, które wplótł w moje blond włosy. Po chwili przerwaliśmy pocałunek, ponieważ zabrakło nam tlenu. Oparłam czoło o jego dysząc cichutko. Odważyłam się na niego nieśmiało spojrzeć. On oczywiście też na mnie patrzył, bardziej śmielej niż ja. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Zobaczyłam jak jego usta też wykrzywiają się w szeroki uśmiech, od ucha do ucha. Nie mogąc się powstrzymać, znów złączyłam nasze usta w pocałunku, co na szczęście odwzajemnił, ponieważ miałam małą obawę że mnie odrzuci, lub wyśmieje.