- Czemu poszłaś tam sama? Czemu mnie nie obudziłaś? Wiesz przecież że ja z tobą bym poszedł i nie doszło by do tego że ten zboczeniec cie dotykał. Nie wybaczyłbym sobie jakby tobie zrobił coś czego się obawiałem najbardziej. Tak strasznie cię kocham i tak mi na tobie zależy. Gdybym wtedy nie przyszedł na czas, to nie wiem co bym jeszcze temu draniowi zrobił.Alice proszę cię, nie rób mi tego więcej.
- Przepraszam, to wszystko moja wina. Byłam tak strasznie nieodpowiedzialna i myślałam że nikogo nie ma, a nie chciałam ciebie budzić.On mnie tak mocno uderzył i nie mogłam uciec, coja bym bez ciebie zrobiła.Kocham cię i już nigdy nie pójdę nigdzie sama i tylko z tobą.
Kurt pocałował mnie w usta obejmując mnie w biodrach.Położyliśmy się razem na łóżku i patrzyliśmy sobie w oczy, a kurt głaskał moje policzka. Po pięciu minutach leżenia zeszliśmy do salonu , aby sprawdzić czy nadal jest nie przytomny. Poem zadzwoniłam do mamy, że stało się coś strasznego i żeby natychmiast przyjechała. Po zaledwie 3 minutach mama wchodzi przerażona i widzi moje szklane od płaczu oczy i sine policzko. Opowiedziałam jej co John mi zrobił i że sam z niewiadomych przyczyn spadł na niego wazon i stracił przytomność. Mama była zszokowana i wściekła na Johna i poszła spakować jego rzeczy i potem wróciła i wyrzuciła je za drzwi po chwili John odzyskał przytomność i mama go uderzyła w twarz i wywaliła za drzwi. Mama przytuliła mnie i przepraszała za to że naraziła mnie na takie niebezpieczeństwo , a ja jej wybaczyłam. Ja kurt poszliśmy na górę do pokoju. Mama też poszła do swojego. Postanowiliśmy z Kurtem naprawić ten okropny dzień i Kurt chce mnie zabrać w kolejne piękne miejsce jakie chce mi pokazać . Kurt powiedział że niedaleko w Seattle jest bardzo ładne miejsce i że tam pójdziemy. Kiedy dotarliśmy do Seattle Kurt wglądał na podekscytowanego i zaczął lekko przyspieszać tempo. Zauważywszy to że za nim nie nadążam złapał moją dłoń i powiedział że już nie daleko. Potem skręciliśmy w urwisko i schodziliśmy na dół, a na dole to co zobaczyłam zachowało się w mojej pamięci na zawsze Na dole była piękna, czysta rzeka płynąca w głąb iglastego lasu. Naokoło niej było zielono i mogliśmy usiąść wszędzie bo nigdzie nie było błota. Usiedliśmy razem i ja oparłam głowę o ramię Kurta.Cobain objął mnie i przemówił:
- Pięknie tu prawda? Zawsze lubiłem w tym miejscu przebywać ab uwolnić się od problemów. Nikt tu jeszcze nie był i mam nadzieje, że to miejsce zostanie tylko naszym miejscem.
- Tutaj jest cudownie! Jest jeszcze piękniej niż sobie to wyobrażałam.
Kurt uśmiechnął się i nic nie mówiąc złapał mnie delikatnie za brodę i mnie pocałował, a ja mu to troszeczkę mocniej odwzajemniłam. Kurt powiedział że bardzo mnie kocha i że zawsze będzie mnie kochać. Ja wtuliłam się do niego i powiedziałam mu że też go bardzo kocham. Robiło się już późno więc wracaliśmy już do domu. Poszliśmy się myć a potem spać.