Kiedy ojciec się wyszedł, mogłam spokojnie odetchnąć z ulgą. Skierowałam się do kuchni, a Kurt za mną. Lubiłam jego "obecność" mimo że był duchem. Zrobiłam śniadanie w sumie dla siebie, gadając z Cobainem o różnych rzeczach.(.O moim ojcu, o ostatnim konkursie.).Kiedy zjadłam,poszłam do pokoju z zamiarem ubrania czegoś. -Odwróć się -Mruknęłam jak naburmuszone dziecko, bo w sumie to dziwnie się tak przy nim rozbierać. Zrobił to o co go poprosiłam, i przebrałam się w coś wygodniejszego po domu, bo jakoś nie miałam ochoty na wychodzenie gdziekolwiek. Chciałam spędzić z nim ten dzień. Poszliśmy na dół, na kanapę. Usiedliśmy obok się i przez chwilę na niego patrzałam, co odwzajemnił. Dotarło do mnie to dopiero po kilku minutach. Szybko odwróciłam zawstydzoną twarz od niego, przez co usłyszałam jego śmiech. -No co?- Zapytałam naburmuszonym głosem -Wstydzisz się? -Odpowiedział pytaniem na pytanie. Nie odpowiedziałam, a on skierował moją głowę za mój podbródek, przez co byłam zmuszona na niego spojrzeć. Widząc jego wesołe oczy, poczerwieniałam cała -Puuść..-Chwyciłam za jego umięśnioną rękę, jednak on nie odpuszczał, tylko trwał w takiej pozycji, patrząc na mnie, co było straszne zawstydzające. Dlaczego tak na niego reagowałam? Nie możliwe że mogłam coś do niego poczuć. Jednak szybciej bijące serce, i rumieńce na policzkach, gdy go widziałam, mówiły same za siebie. jedną częścią czułam, że chciałam, żeby tak na mnie patrzył, a drugą czułam że to zawstydzające. Nawet nie zauważyłam kiedy pochylił się nade mną i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Nie mogłam się temu oprzeć i odwzajemniłam to. Poczułam jego zimne palce, które wplótł w moje blond włosy. Po chwili przerwaliśmy pocałunek, ponieważ zabrakło nam tlenu. Oparłam czoło o jego dysząc cichutko. Odważyłam się na niego nieśmiało spojrzeć. On oczywiście też na mnie patrzył, bardziej śmielej niż ja. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Zobaczyłam jak jego usta też wykrzywiają się w szeroki uśmiech, od ucha do ucha. Nie mogąc się powstrzymać, znów złączyłam nasze usta w pocałunku, co na szczęście odwzajemnił, ponieważ miałam małą obawę że mnie odrzuci, lub wyśmieje.